tag:blogger.com,1999:blog-6898380977788002559.post3781757087994230626..comments2023-05-22T01:49:21.392-07:00Comments on Somewhere inside me: Osobowość z pograniczaNashihttp://www.blogger.com/profile/11204223475309751100noreply@blogger.comBlogger5125tag:blogger.com,1999:blog-6898380977788002559.post-9640624551003655312014-08-26T06:55:14.250-07:002014-08-26T06:55:14.250-07:00Hejka dobrze że poruszasz taki problem. Też kogoś ...Hejka dobrze że poruszasz taki problem. Też kogoś takiego znałamdruk cyfrowy wrocławhttp://drukarniadpi.pl/druk-cyfrowy/noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6898380977788002559.post-10705028488157837592013-11-19T04:16:33.376-08:002013-11-19T04:16:33.376-08:00Nie, absolutnie mnie nie uraziłaś. Ja mam już ogro...Nie, absolutnie mnie nie uraziłaś. Ja mam już ogromny dystans do tego wszystkiego. Po prostu, skoro mówisz że studiujesz psychologię.. Miałam do czynienia z wieloma lekarzami. Nie chciałabym, żeby żaden z nich podchodził do mnie w taki właśnie sposób wtedy. I ten podręcznik, boże co to za podręcznik? Całość brzmi jakbyśmy byli przeznaczeni do odstrzału od razu. Bo nie ma sensu z taką osobą nigdy nic. <br /><br />Chodzę sobie tak po blogach, lubię. I wiesz co? Znalazłam taka jedną dziewczynę, która i wie, że ma bordera i jest świadoma swoich napadów, wyobrażanych odrzuceń itd. Napisałam do niej, że mam kilka porad, jak ja sobie z tym poradziłam. Nie odpisała. Jak myślisz dlaczego? Nie chce być zdrowa? Zastanawiające to dla mnie. <br /><br />Pozdrawiam. M I Phttp://www.les-uk.blog.plnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6898380977788002559.post-8061546043803050402013-11-18T13:22:15.904-08:002013-11-18T13:22:15.904-08:00Czasem i zwykli ludzie, bez choroby o której pisz...Czasem i zwykli ludzie, bez choroby o której piszesz, miewają potworne kryzysy psychiczne w takich sytuacjach. Słabsi nie wytrzymują. Okazuje się, że granica jest bardzo cienka.<br />Pozdrawiam:)ozonhttps://www.blogger.com/profile/04399713329934561977noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6898380977788002559.post-87233454964315080742013-11-12T14:06:11.999-08:002013-11-12T14:06:11.999-08:00Oczywiście, że nie we wszystkich przypadkach jest ...Oczywiście, że nie we wszystkich przypadkach jest tak jak opisałam! Studiuję psychologię i jeśli piszę na jakiś temat z zakresu tej dziedziny to opisuję "podręcznikowe przykłady". Chodzi tylko o zarys, podanie (być może) skrajnego przypadku, by jak najdokładniej przedstawić problemy z jakimi borykają się ludzie z różnymi zaburzeniami. Być może jest to "zboczeniem" moich studiów, przedstawiam podręcznikowe opisy różnych chorób i zaburzeń, by ludziom, którzy nie mają z tym styczności, łatwiej było zrozumieć ogólny problem. Jeśli TEN konkretny opis Cię uraził- najmocniej przepraszam. Cieszę się, że podręczniki się mylą ;)Nashihttps://www.blogger.com/profile/11204223475309751100noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6898380977788002559.post-5461313865423967172013-11-12T13:27:14.688-08:002013-11-12T13:27:14.688-08:00Cóż, przedstawiłaś sprawę bardzo twardo. Ale z kil...Cóż, przedstawiłaś sprawę bardzo twardo. Ale z kilkoma kwestiami nie mogę się zgodzić. Nie jest tak, że takim osobom nic nie wychodzi. Nie ma takich ludzi na świecie. I wcale nie jest tak, że osoba z borderem jest urażona rozmowami na temat problemu ze swoim partnerem. Wręcz przeciwnie, zacznie czuć się ważna i z namiętnością rozpocznie dialog na temat swojego bólu i uczucia pustki. Nie jest też tak, że tacy ludzie nie widzą swojego problemu. Widzą go i ba, nawet chcą się leczyć, niestety nadchodzą "ataki", których nie do końca są świadomi. Przez które przekreślają każdą pomoc. <br /><br />Przeszłam to na własnej skórze, dzięki miłości i wytrwałości mojej partnerki udało się. Leczyłam się połowicznie. Najwięcej dobrego przyniosła mi szczera miłość. Kiedy usłyszałam, że powinnam jechać na oddział zamknięty, na jakieś pół roku leczenia, a że tak właściwie to mam małe szansę na "uspokojenie się" zdecydowałam, że będę właśnie tym jednym procentem, wyjątkiem od reguły. Trzeba ogromnej pracy nad sobą. <br /><br />A zatrzymywanie za wszelką cenę partnera przy sobie... można to zaobserwować w co drugim związku. Jeszcze nie widziałam, żeby ktoś nie reagował emocjonalnie w stylu "okej, odejdź, jestem z kamienia, obojętne mi to". <br /><br />Pozdrawiam. M I Phttp://www.les-uk.blog.plnoreply@blogger.com