Zakręcona...

29 gru 2011

Dwa dni przed końcem roku...

To zabawne, że ludzie traktują nadejście Nowego Roku z tak ogromnym animuszem. Każdego dnia rozpoczynamy w życiu coś nowego. Każdy dzień przynosi nam ożywcze doświadczenia, zmieniając w jakiś sposób to kim jesteśmy. Dlaczego więc nadejście Nowego Roku ma być elementem tak opiewanym?
Aby zerwać z tą tradycją, ja zaczynam zmieniać swoje życie już teraz. Dwa dni przed końcem roku...

Czym jest dla mnie ten blog? Może lekkim oderwaniem sie od rzeczywistości. Pisanie na kartce papieru nie daje mi już tyle radości, co niegdyś. Oficjalnie stałam się dzieckiem XXI wieku i poddałam się elektronicznym zabawkom. Komiczny jest fakt, że mam schowanych w pokoju około dziesięciu zeszytów zapisanych po brzegi bzdurnymi narzekaniami na własne życie, a ani razu nie udało mi się czegoś w nim zmienić. Chyba nadszedł ten czas.
Możliwe, że w momencie, gdy ktoś inny spojrzy na te słowa, przyjdzie mu do głowy wyśmienity komentarz podsumowujący moje życie. Może gdy ja go przeczytam i zobaczę, że obca mi osoba doradziła to samo, co bliskie mi osoby uznam w końcu iż czas coś zmienić.
Mnóstwo "może" ... to jakbym tonęła w przypuszczeniach, nie dopuszczając do siebie perspektywy zmian.

Wiem, że nadejdzie czas, gdy spojrzę na tego bloga i pomyślę "Ale ja byłam głupia". Jednak jeszcze nie teraz. Na razie potrzebuję za pomocą klawiatury i Internetu poukładać swoje skonfundowane myśli i ...
I co dalej? Dalej pewnie czeka mnie wdrożenie szeregu zmian. Najlepiej jeszcze przed końcem roku ...

Brak komentarzy: