Zakręcona...

3 cze 2012

Trochę psychologii....

Moja dziedzina.. ;)

Przypomniałam sobie ostatnio pewne doświadczenie, omawiane u mnie na zajęciach i (być może jest to spowodowane tym, że powinnam teraz się uczyć) zsyła ono na mnie falę różnorodnych przemyśleń.

Eksperyment ten został przeprowadzony w roku 1972 przez Waltera Mischela. Można znaleźc go pod nazwą "Marchmallow Test".  Jako "obiekt" badań (brzmi to pejoratywnie, ale co poradzę) wykorzystano dzieci w wieku 6 i 4 lata.

Dzieci sadzano w specjalnie przygotowanym pokoju, gdzie na stoliku leżała słodka pianka (mniam!). Prowadzący eksperyment wychodził na 5 minut uprzedzając wcześniej dziecko, że jeśli nie zje pianki do jej powrotu, to dostanie drugą - w nagrodę.

W ten sposób przebadano około 600 dzieci. Jedynie 30 % z badanych maluchów zaczekało z jedzeniem słodkości do powrotu eksperymentatora. Reszta, pochłonęła piankę niemal od razu po zamknięciu drzwi.

Zjawisko to nazywa się odraczaniem gratyfikacji, czyli odlwekaniem nagrody. Przed dziećmi została postawiona decyzja : mała przyjemność teraz, czy większa później? Widać, jak ciężko było im zrezygnować z natychmiastowego spałaszowania pianki.

Co ciekawsze, udowodniono, że odpowiednie zachowanie w dzieciństwie odpowiada sukcesom w dorosłym życiu. Dzieci, które powstrzymały się przed natychmiastowych zjedzeniem łakocia osiągały lepsze wyniki w testach maturalnych, były pewniejsze siebie, szczęśliwsze w życiu osobistym i stosowały lepsze strategie radzenia sobie ze stresem.

A teraz... czy odraczanie gratyfikacji można odnieść do naszego codziennego życia? OCZYWIŚCIE ! :P
Zjem pyszne ciasto teraz, czy jednak zapracuję na szczupłą sylwetkę. Pouczę się do egzaminu, czy wyskoczę z kolegami na piwo?
Codziennie stajemy przed takimi wyborami, nawet nie zdająć sobie z tego sprawy i założę się, że większość z nas (niestety, ja też) nie umiemy sobie odmówić otrzymania natychmiastowej nagrody :P

                                                         http://cdn.videogum.com/files/2009/09/marshmallow_test.jpg

6 komentarzy:

ozon pisze...

No cóż, jestem z pokolenia, które było uczone sobie odmawiać. Nie poradzę. Jednak nigdy tego nie żałowałam.
Pozdrawiam:)))

ozon pisze...

A słodyczy nie lubiłam za bardzo. Jedynie owoce:)
Pa:)

infatuation_junkie pisze...

oj jestem winna! piję właśnie whiskey, a uprzednio wpałaszowałam wódkę i wino. potrójne W.. nie odmawiam sobie nagród:P ale na usprawiedliwienie potrafię się równie często karac!:P

Kobieta z drugiej strony lustra pisze...

U nas jest tak, że Jula WIE gdzie jest szuflada ze słodyczami, ale wie też że może sobie wziąć pojedyncze rzeczy raz dziennie powiedziałam ze jak zje wszystko dziś, nie będzie miała na jutro, Ty wiesz, ze ona jeszcze NIGDY nie wróciła drugi raz do tej szuflady tego samego dnia? :)) Lubię czytać takie ciekawostki, dzięki :)

Hanna pisze...

Dla dzieci słowo poczekaj ma inny wymiar czasowy, dla nas też. Szczególnie jeśli coś pysznego leży w zasięgu ręki a czas jest abstrakcją. Ja tez mimo, że jestem świadoma to czasem się poddaję i chcę już. Serdeczności Nashi

ozon pisze...

Bo "czasami człowiek musi, inaczej się udusi";)))
Pa:)