Zakręcona...

22 kwi 2012

Na kolonie...

Psychologia... całkiem interesujący kierunek pokazujący sekrety ludzkiej psychiki, jednak nie tylko. Wskazuje na to, jak rozwija sie człowiek i w jaki sposób powinno przebiegać jego życie, aby w przyszłości funkcjonował prawidłowo. Można to wykorzystać...? A no pewnie!

Zapisałam się na szkolenie na wychowawcę kolonijnego :P
Może przesadzam, że studia ułatwią mi pracę- w końcu wszyscy wiemy, jak różnorodne potrafią być dzieciaki, jednak taka opcja zarabiania w wakacje bardzo mi się podoba. Nie przeczę, że mam strasznego pietra! Cała odpowiedzialnośc, jaka będzie na mnie spoczywać jest niemal nie do udźwignięcia. Jednak w przyszłości będę miała na sobie tego typu obowiązki- za innych ludzi, projekty, przedmioty... cokolwiek. Chyba należy już teraz uczyć się odpowiedzialności i uważam, ze lepiej robić to mająć pod ręką pomoc innych- w tym wypadku, innych opiekunów.

Jednak stanęłam przed pewnym dylematem. Składając CV mogę ewentualnie napomknąć, że byłabym wdzięczna za przydzielenie do danej grupy wiekowej- jako początkująca, może dostanę fory.
Oto problem: kto jest lepszy na początek... młodsi, czy starsi?

Młodsze dzieciaki, czyli przedział wiekowu 6-13 (tak miej, więcej) wymagają uważniejszej opieki. Trzeba ich cały czas pilnować, by się dokładnie myli, wszystko zjadali, na wycieczkach są oni najbardziej ruchliwi i ciekawscy świata. Teraz dzieci bywają też niesamowicie wredne i potrafią wywijać takie kawały, o których ja nawet nie byłabym w stanie pomyśleć. Jednak z drugiej strony, mają więcej respektu rpzed dorosłymi. łatwiej im zapewnić rozrwykę i są bardziej przymilaśne- co osobiście lubię.

Młodzież to inna bajka. Trzeba ich pilnować pod kątem picia, palenia i uciekania z ośrodków, a nawet (przed czym ostrzegła mnie ciocia) przed seksem. Przedział wiekowy obejmuje tu jakieś 15-18, więc hormony im buzują. Pamiętam, jak to było ze mną- każdy chciał rpzeżyć wakcyjną miłość, choć do łóżka chłopaków z obozów mnie nie ciągnęło. Są mniej posłuszni i trudniej się z nimi dogadać, złaszcza gdy człowiek stara się zorganizować im jakąś zabawę. Dodatkowo jestem dość drobna osobą, więc jak trafię na dwumetrowych drągali i dziewczyny o wzroście modelek- jak mam nad nimi zapanować? Z drugiej strony, jeśli od razu się z nimi dogadać, ustalić jasne, choć lekko pobłażajace zasady, tak by nie czuli się represjonowani- można dac sobie spokój.

Decyzja- niemal nie do podjęcia, choć wciąż bardziej zwracam się w stronę młodych...



Mała pomoc?

9 komentarzy:

ozon pisze...

W tych czasach być opiekunką kolonijną? W życiu! Nie zazdroszczę Ci!
Pa:)

Anonimowy pisze...

podoba mi się blog ciekawy

Życzę miłego dnia i całego tygodnia

kasia_fd pisze...

ciężka decyzja.
generalnie praca nie dla mnie. o własne dziecko się trzęsę i martwię, a co dopiero o obce.

Hanna pisze...

Każda z tych decyzji niesie za sobą określone ryzyko.Sama nie wiem co bym wybrała.Teraz takie czasy, że nie dosyć iż człowiek boi się o dzieci to powinien się także ich bać. Trudne te młode pokolenia. Serdeczności Nashi

Kobieta z drugiej strony lustra pisze...

mam niewielkie (ale jednak ;)) doświadczenie z jednymi i drugimi (z racji praktyk po studiach) i mogę Ci powiedzieć co ja bym wybrała - łatwiej mi było dogadać się ze starszymi. Jeśli faktycznie traktować ich jak "prawie dorosłych" zapracować na zaufanie, czymś zaimponować - mówią w całkiem zrozumiałym języku. Natomiast gimnazjaliści mnie przerażają. Tam to jest dopiero burza hormonów :)))

Nashi pisze...

Myślałam DOSŁOWNIE o małych dziechiach... tak do 12 roku życia max :P

Meg pisze...

...wydaje mi się, że decyzję w głębi serducha podjęłaś i potrzebujesz tylko umocnienia się w owej:) Powodzenia:)

Serdeczności!

infatuation-junkie pisze...

Gdy ja zaczynałam pracę nauczyciela zawsze chciałam uczyc młodzież, ponieważ wydawało mi się, że z nimi będę miała poczucie spełnienia, że mogę na nich jakoś wpłynąc, pomóc, rozwinąc intelektualnie i duchowo, jednak młodzi dziś przkeonałam się i jest tak jak mówisz, alkohol seks i papierosy w głowie. Może i są sympatyczni, ale ciężko z nimi. Dzieciaczki za to fakt, bywają niezdarne, ale kochane, dają Ci radośc i dużo śmiechu, a przy tym wdzięczności i są łatwiejsze wbrew pozorom do ogarnięcia, bo słuchają poleceń starszych, a jeśli nie to mimo wszystko jak się na nich burknie i postraszy rodzicami to jeszcze się boją:)

Anonimowy pisze...

Ja bym wzięła młodszych. Urobisz się jak wół, ale przynajmniej jest mniejsze prawdopodobieństwo że zrobią coś, za co będziesz miała przeje*ane. Ci to mogą najwyżej zwichnąć nóżkę albo czymś się trochę zatruć, a starsi mogą zajść w ciążę, przećpać, albo spaść z 2go piętra pod wpływem alkoholu.
Olsik