Zakręcona...

17 mar 2012

Granica ?

Party ze znajomymi- super sprawa. Wyjsć na miasto, potańczyć, wypić, pośmiac się...
Zabawa z najlepszymi przyjaciółmi- jeszcze lepiej. Na mieście lub w domu, gdzie odrobina prywatności pozwala popuścić hamulcom. No właśnie. W którym momencie zabawa zaczyna przeradzać się w niezdrową hulankę?

Wyobraźmy sobie domówkę w gronie najbliższych znajomych. Mała grupka ludzi, gdzie każdy zna każdego na wylot. Nie ma wielkich sekretów, wspólnie ludzi Ci przeszli w swoim życiu wiele. Przygody, niebezpieczeństwa, zabawy i smutki. Zawsze razem.

Zaczyna się zabawa... najpierw trrochę gadania i wygłupów; nieco alkoholu. Potem tańce... gdy ludzie się rozkręcają zaczynają się zabawy. Kalambury, Twister, karaoke, alko-chończyk, gra w "pytanie, czy zadanie".

Z czasem rzucane wyzwania albo komentarze zaczynają wykraczać poza normalną zabawę wśród znajomych. Nikomu to nie przeszkadza. W końcu znają sie nie od lat. Zadanie "pocałuj osobę z lewej" albo "wykonaj taniec erotyczny" to nic strasznego- to tylko zabawa.

Potem zaczyna dochodzić do coraz ostrzejszych zdań, gdzie niektórzy mają wątpliwości.... wszyscy krzyczą "No nie pękaj! Tutaj sami swoi!" więc zabawa idzie dalej... i dalej...

Zakończenia nie znam. Każda tego typu zabawa ma zupełnie inny finish. Mnie zastanawia jedynie gdzie w tym momencie kończy się zabawa, a zaczynają ujawniać ukryte, perwersyjne pragnienia ludzi.
Dopiero w momencie takich imprez, gdzie każdy czuje nie zdrowy rozsądek a wypite promile, można zauważyć kto tak naprawdę jest "grzeczny". Alkohol nie zmienia ludzi, jedynie ujawnia ich prawdziwą naturę.

Czy tego typu zabawy, mniej lub bardziej "niegrzeczne", są rzeczywiście złe? Czy może jednak w gronie najbliższych przyjaciół można pozwolić sobie na nieco fantazji? W końcu, gdyby nie takie zabawy, człowiek do końća życia mógłby jedynie marzyć o spełnieniu swoich pewnych fantazji... ale jednak...

Niewielu się przyznaje, że lubi takie imprezy, albo chciało by wziąć w takiej udział. Co więc powinno być priorytetem? Zachowanie twarzy, czy zabawa?

5 komentarzy:

ozon pisze...

Witaj!
Tu już nie chodzi o zachowanie twarzy. Jeśli po takiej "zabawie" będziesz czuła niesmak, to znaczy, że coś było nie tak. Najważniejsze to poczucie dobrego "smaku", jeśli można tak to określić. Każdy wychodząc do domu powinien go mieć. Rada dla młodych, lepiej czuć niedosyt niż przesyt. "Przegiąć" bardzo łatwo, tylko co potem?
Pozdrawiam:)

Meg pisze...

...o właśnie, wyprzedziła mnie koleżanka...dobra zabawa kończy się w momencie kiedy czujesz, że wykracza poza dobry smak...czasem poza granice przyzwoitości...

Serdeczności!

Kobieta z drugiej strony lustra pisze...

hm zabawa jest fajna jak zna się swoje granice, nawet przy najbliższych znajomych nie powinno się odkrywać wszystkiego, nie pozwalać sobie na zezwierzęcenie. pozdrówka!

Nashi pisze...

Podoba mi się to słowo... zezwierzęcenie :D

Anonimowy pisze...

A mi słowo "finish", perfekcyjnie umieszczone, jak ketchup na majonezie.
www.photoblog.pl/grzegoorz
:)