Zakręcona...

11 mar 2012

YAPA :)

Nie ma to, jak aktywnie spędzony weekend. Chociaż nie wiem, czy kilkugodzinne siedzenie na niewygodnej, drewnianej ławce można nazwać aktywnym :P

Zostałam uczestniczką 37. ogólnopolskiego studenckiego przeglądu piosenki turystycznej, czyli tzw. YAPY.
Trzy dni... cztery koncerty... wiele godzin muzyki, śpiewów, zabaw, fikołków i bolącego tyłka :P
Zabawa odbywała sie na sali gimnastycznej Politechniki Łódzkiej. Zmueszeni więc byliśmy siedzieć na typowych, szkolnych ławeczkach... twardych i nniewygodnych. Siedzenie na nich kilka godzin, zgarbiony z podkulonymi nogami (były bardzo blisko siebie), ściśniety aby dużo osób się zmieściło... Niezapomniane przeżycie :D

Pomimo iż tego typu muzyka nigdy nie była u mnie faworyzowana, dobrze się bawiłam :)
Kilka kawałków nawet znałąm, więc mogłam śpiewać razem z tłumem. To niesamowite uczucie, gdy widzisz wokół siebie ludzi w przedziale wiekowym od kilku miesięcy do 70 lat i wszyscy (no prawie :P) jednym głosem śpiewają znane sobie kawałki ze szlaków... Wspaniała atmosfera :)

Bardzo fajny jest tez fakt, że transpisję można oglądać na żywo przez Internet. Jednak być obecnym na wszystkich koncertach i zabawach to duży wysiłek fizyczny. Ja już nie miałam siły iść dzisiaj, ale nie zmienia to faktu, że prawie 24 godziny spędziłam bawiąc sie razem ze znajomymi.

Bardzo spodobał mi się zespół "Dom o zielonych progach". Jeden z członków- grający na skrzypcach- to prawdziwy geniusz! To co ten facet wyprawiał ze swoim instrumentem i głosem... nie mogłam wyjść z podziwu, Przez cały czas siedziałam z otwartą buzią i nie mogłąm oderwać od niego wzroku.

Poza tym bardzo fajnie zagrał zespół Plateau, który przerobił piosenki Grechuty na nieco rock'owy styl Mogłoby się wydawać, ze to będzie profanacja, ale nie! Wyszło im to niesamowicie!! Wszyscy bawili sie i skakali razem z nimi :D

Ostatnim zespołem, który wywarł na mnie największe wrażenie, to "Cisza jak ta". Piękne melodie, powalające głosy i (grający na klarnecie) scenowy błazen, któy rozgrzewał publikę. Zabawa nie z tej ziemi :)

Na przyszłość- polecam wszystkim tego typu imprezy!!!! :)

10 komentarzy:

ozon pisze...

Cześć!
Nigdy nie lubiłam tłumnych zgromadzeń, z jakiejkolwiek przyczyny. Wyjątkiem są spektakle teatralne. Do kina nie chodzę odkąd na sali kinowej można jeść popcorn (ble!)
Cieszę jednak, że dobrze się bawiłaś:)
Pozdrawiam!

Nashi pisze...

Szczerze? Tłum mi nie przeszkadza, ale nie jestem fanką koncertów. W swoim życiu byłam może na 2, czy 3... jednak czasem warto się przełamać :) Nawet popcorn nie jest straszny, gdy wiesz że film będzie dla Ciebie niepowtarzalnym doświadczeniem :D

Meg pisze...

...kiedyś byłam na juwenaliach...koncert za koncertem, wokoło mnie młodzi, fajni ludzie, bez uprzedzeń w stosunku do ich starszej koleżanki, która się na juwenalia zaplatała czyli mnie:), a zabawa była przednia:)

Serdeczności!

Hanna pisze...

Ja podobnie jak Meg też na juwenaliach, cudnie było.Jeśli tylko nadarzy się okazja do przedniej zabawy to szalej Nashi ile się tylko da.Serdeczności!

Kobieta z drugiej strony lustra pisze...

Twarda ławeczka jest nieodłącznym elementem dobrej zabawy ;) Ważne, że było super

ozon pisze...

Nie da rady;) Jak mnie zemdli, to skutki będą fatalne. Jak po zapachu czosnku:(
Pozdrawiam!

kasia_fd pisze...

nie lubię takich spendów ludzi. gubię się w tłumie i czuję się potwornie przytłoczona...

Nashi pisze...

Wiesz, co... faktem jest, że w takiej zabawie można się zagubić. Stracić cały "fun". Nie umiesz sie bawić, bo tłum Cię przytłacza- częsty przypadek, ale może wysatarczy nieco praktyki? ;)

Anonimowy pisze...

JAKIM CUDEM JA SIĘ O TYM NIE DOWIEDZIAŁAM? KOBIETO, nienawidzę Cię, mów mi o takich rzeczach!!!!!!!!!!!! Brzmi naprawdę fajnie, szkoda, że mi nie powiedziałaś. Jak tylko Cię dopadnę to wyduszę z Ciebie wszystkie szczegóły :)
Olsik

Nashi pisze...

Ups... now I'm scared..... xD